Ks. Bronisław Markiewicz zmarł na plebanii w Miejscu Piastowym w dniu, w którym Kościół w liturgii wspominał św. Franciszka Salezego. Było to 29 stycznia 1912 roku o godz. 9.15. Przed swoim odejściem do wieczności swego następcę widział w osobie ks. Walentego Michułki, który jednak mieszkał w USA. Obowiązki przełożonego pełnił ks. Władysław Janowicz.
Błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz pragnął, by idee ks. Jana Bosko były realizowane także w Polsce. Po powrocie do kraju, zbiera biedne i opuszczone dzieci i szuka dla nich trwałej opieki. Na początku takie zabezpieczenie dla nich stanowiła świecka organizacja pod nazwą Towarzystwo Powściągliwość i Praca. W zamiarze Założyciela miało ono być nową wspólnotą zakonną. Ale księdzu Markiewiczowi nie udało się otrzymać jej kościelnego zatwierdzenia.
Po jego śmierci pojawiające się burze i trudności wewnętrzne Towarzystwa zaważyły nad realizacją pozostawionego charyzmatu. W celu otrzymania zatwierdzenia Kościoła myślano o fuzji Towarzystwa z innym zgromadzeniem. Nieobecność głównego przełożonego we wspólnocie (1912-1919) ujawniła tendencję do świeckiego stylu życia i wzrost indywidualizmu członków Towarzystwa. A charyzmat trzeba przeżywać wspólnie. Doprowadziła też do specyficznej interpretacji celu, którą można nazwać odwodnieniem charyzmatu. A odwodnienie zagraża prawidłowemu funkcjonowaniu organizmu i jego życiu, szczególnie młodemu. Objawem tego stanu były postawy wyrażające opinię, że ksiądz Br. Markiewicz nie myślał o założeniu Zgromadzenia, tylko o organizacji świeckiej zajmującej się opieką dzieci opuszczonych. Swoiste odczytanie charyzmatu było tak duże, że w pewnym okresie próbowano realizować jego cele bez uczestnictwa kapłanów.
Na szczęście wtedy dzięki Opatrzności Bożej pojawił się biskup Adam Stefan Sapieha, który podał lekarstwo w formie kościelnego zatwierdzenia (29.IX.1921). Tym samym zapobiegł całkowitemu odwodnieniu charyzmatu i jego zaprzepaszczeniu.
„Cieszy się Kościół Święty, gdy ludzie biorą sobie na ziemi za patrona św. Michała Archanioła, Księcia Wojsk Niebieskich, walczących z aniołami zbuntowanymi i w miarę sił pragną z nim współdziałać jako żołnierze Boży /.../” - napisał ów biskup krakowski w dekrecie zatwierdzenia.